czwartek, 7 maja 2015

Pozwól wiatrowi




Śniegu nie ma, wyparował, rozpłynął się, odszedł pokonany. Ze spuszczoną głową. Smutny, niechciany. Nieprzytomnie zakochany w ogrodach które tulił, chronił, osłaniał od złego całym sobą. W mchach leśnych. W brzegach fiordu, miejscami skutych lodem. W niebie, któremu użyczał swojej jasności, bieli, skrzenia. W gwiazdach tylko do niego mrugających nocą.
Śnieg –  poznał dzieło nieodwzajemnionej miłości.
Witaj.
Wyjść i pozwolić wietrzyć włosy po zimie lekkiemu wiatrowi, zawiewać na twarz, unosić i porzucać na głowie, miło tarmosić - dzisiaj warto.
Przy niskich, drewnianych domach, najczęściej dotykających się ramionami dachów, czarownik albo wiedźma, a może oboje, rozłożyli ogrody. Z drzewami, kwiatami, trawnikami, ptakami śpiewnymi pośród różnych gałęzi z pączkującymi listkami.
W każdej ulicy, uliczce, obudzona zieleń i ta rodząca się – odurzają urodą, wonią. Słońce ciepłem podpiera, daje siły. Chcesz iść. Przed siebie.
Drzewa przy jezdni zimą stały niewidoczne, nagie. Teraz gałęzie przydrożnych brzóz łapią twój wzrok, zatrzymują. Podnosisz głowę, chcesz zobaczyć koronę, a nad nią niebo. Błękitne, lazurowe, z białymi strzępkami.
Nie chcesz do centrum, do sklepów, tylko w dół, do fiordu. Nad dachami domów widzisz oba promy. W promieniach słońca przytłumionych siwawą mgłą - nie płyną. Przemieniły się w obrazy.
Ta sama mgła ukryła drugi brzeg. Sztuczny horyzont na wodzie fiord zamienił w ocean, może morze?
Znów czujesz wiatr. Przymila się, głaszcze, tuli, obiecuje…
Mimo mgły kładą się pasy, linie, ślady okrętowych zmagań na wodzie.
Zapominasz się… i o wszystkim. Na kilka chwil stracona  pamięć. Toniesz w pięknie, cieple, dalekiej fali. Nieliczone lata wymazują ból i chłoniesz -  dzień ciepły, przyjazny, na mapach świata zagubiony, krzyczący – jestem twój. Dziś jestem tylko tobie przeznaczony.
W znanym ci krzyku kłócą się mewy. Odlatują nad fiord.
Nie zauważasz, że stoisz pośrodku uliczki. Spokojnie oddychasz  wczesną wiosną. Panną marzącą. To z nią ma przyjść twoja miłość. Szczęście. Radość, że możesz być, żyć, czuć. Mieć nadzieję.
Boisz się marzeń. Patrząc, rzucając wzrok na wodę, ułudą płyniesz. Wpław. Po muśnięcie uczucia, które do tej pory w duszy, w którą mało kto wejrzał -  kryjesz.
Twoja miłość od rozumu za daleko odeszła.
Czas z zaczarowanej drogi zawrócić.
Strzepnąć niepokoje.
Zanim rozpłyną się nadzieje, zanim zniknie szansa na dwoje, zanim...





H., 24.04.2009

2 komentarze:

  1. Rozum miłości zbędnym balastem, mówią różnymi językami. Pisałem kiedyś: "...Straty wspomnień się nie boję, one będą zawsze moje! Choć miłości dawno nie ma - wracam do niej we wspomnieniach...".
    A co robi Ona? Nadal pielęgnuje wspomnienia, nie martwi się, że je utraci. I znowu cytat z =2+1= "...Póki o tym wiem, póki wiedzieć chcę...".
    A ja chcę - pewnie jak wielu innych - dalszych spacerów o różnych porach roku po wyspie.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świadomość podpowiada, że kiedyś spacer zostanie za mgłą, jak wszystko, gdy w sinych oddaleniach horyzont myśli skryje.
      "Dziś", jeśli jest możliwe, niech będzie jutrem, do powtórzenia zostanie, byśmy mogli powiedzieć - dzisiejszy spacer, chociaż inny od "wczoraj" wciąż pamięć pisze. Bośmy nie zapomnieli o kolejnej herbacie :)
      Pozdrawiam, LE, dziękuję :))

      Usuń