Witaj.
Trawa
powinna być zielona.
Zmieniła
kolor, bo na wszystkie łąki
rozpryskano
już nawóz tworzony całą zimę
przez
Łaciate, mieszkanki wyspy.
To
dlatego rosnące dziko żonkile
i
dywany stokrotek są silne i dorodne.
Ciężki
poród wiosny.
Kwiatów
na drzewach długo jeszcze nie będzie.
Za
to, kiedy w kraju przekwitną bzy,
tu
dopiero będą ożywały.
To
samo zrobią kasztanowce.
Ptaki
nie czekają.
Czapla
obniżyła lot, stanęła w trawie,
tuż
przy strumieniu.
Cała
jej postać lekko zaznaczała się na ziemi.
Rozglądała
się, w patrzeniu była trwoga.
Nagle,
szybciej niż mrugnięcie powiekami,
usiadła
w wyższej trawie.
Tyle
ostrożności na nic.
Kilka
metrów dalej, tam gdzie wcześniej
życie
straciły drzewa,
ciężkie
maszyny zwożą skalny tłuczeń,
wysypują
do wcześniej wykopanych zagłębień.
Powstają
parkingi,
bo
obok jest miejscowa straż pożarna.
Bywa,
że zjeżdżają się panowie i zakładają kaski.
Muszą
gdzieś zaparkować.
Ona
zawsze ostrożnie dobiera słowa.
Widzi
tyle co czapla, dlatego później je zbiera,
mogłaby
ugotować z nich wodę na kawę.
Masz
rację. Lepiej milczeniem wyrażać uczucia.
Bliżej
fiordu, przyzwyczajone do głosów z drogi,
w
dorodnej trawie karmiły się dzikie gęsi i kaczki.
krople
deszczu
ziemia
wdzięczna życiem
pachnie
mokre
barki
poryw wraca
znów
ciepłem
spojrzeń
tęsknie skronie
głaszczę
mógłbym
jak
z marzenia
gdybyś
przy
mnie tuż
*
krople deszczu
ziemia wdzięczna życiem pachnie
kilka słów
serce wraca znów
garstka ciepłych spojrzeń
mokrą zmarszczkę głaszcze
mogłeś być wspomnieniem
dobrych dawnych snów
krople deszczu
ziemia wdzięczna życiem pachnie
kilka słów
serce wraca znów
garstka ciepłych spojrzeń
mokrą zmarszczkę głaszcze
mogłeś być wspomnieniem
dobrych dawnych snów
24.04.2008