niedziela, 19 kwietnia 2020

Milczeć o uczuciach



Witaj.

Trawa powinna być zielona.
Zmieniła kolor, bo na wszystkie łąki
rozpryskano już nawóz tworzony całą zimę
przez Łaciate, mieszkanki wyspy.
To dlatego rosnące dziko żonkile
i dywany stokrotek są silne i dorodne.
Ciężki poród wiosny.
Kwiatów na drzewach długo jeszcze nie będzie.
Za to, kiedy w kraju przekwitną bzy,
tu dopiero będą ożywały.
To samo zrobią kasztanowce.
Ptaki nie czekają.
Czapla obniżyła lot, stanęła w trawie,
tuż przy strumieniu.
Cała jej postać lekko zaznaczała się na ziemi.
Rozglądała się, w patrzeniu była trwoga.
Nagle, szybciej niż mrugnięcie powiekami,
usiadła w wyższej trawie.
Tyle ostrożności na nic.
Kilka metrów dalej, tam gdzie wcześniej
życie straciły drzewa,
ciężkie maszyny zwożą skalny tłuczeń,
wysypują do wcześniej wykopanych zagłębień.
Powstają parkingi,
bo obok jest miejscowa straż pożarna.
Bywa, że zjeżdżają się panowie i zakładają kaski.
Muszą gdzieś zaparkować.

Ona zawsze ostrożnie dobiera słowa.
Widzi tyle co czapla, dlatego później je zbiera,
mogłaby ugotować z nich wodę na kawę.
Masz rację. Lepiej milczeniem wyrażać uczucia.

Bliżej fiordu, przyzwyczajone do głosów z drogi,
w dorodnej trawie karmiły się dzikie gęsi i kaczki.

krople deszczu
ziemia wdzięczna życiem pachnie
mokre barki
poryw wraca znów
ciepłem spojrzeń
tęsknie skronie głaszczę
mógłbym
jak z marzenia
gdybyś

przy mnie tuż

*
krople deszczu
ziemia wdzięczna życiem pachnie
kilka słów
serce wraca znów
garstka ciepłych spojrzeń
mokrą zmarszczkę głaszcze
mogłeś być wspomnieniem
dobrych dawnych snów







24.04.2008