Nie mówi –
jestem ci wdzięczna.
Dziękując za pomoc życzy, żeby było ci tak dobrze, by niczyja pomoc nie była potrzebna. Jeśli będziesz pomocy potrzebować, dostań ją bez weksla poczucia wdzięczności.
Zobowiązanie do długu - zniewolenie na dożywocie...
Nie życzy nikomu, by zaplątał się w taką sieć. Jak trudno potem powiedzieć – nie – wie ten, kto w jej okach.
Witaj.
Dzień bez słońca, wiatru - po kroplistej, porannej rosie pachnie wszystkim, obok czego przechodzisz.
Tworzy w przyrodzie porządek, który jest łatwiejszy do przeżycia takiego czasu. Czujesz spokojne ciepło, które jest tym milsze, im masz więcej siły, by dalej iść przed siebie.
Myśli bez przerwy odrywające wzrok od drobnych, nieśmiałych listków śmiejących się do wszystkiego, powracają przytomniej przy każdym ruchu mijanych drzew i krzewów.
To czas budzenia się, wstawania wszystkiego co żyje.
Skała nie jest skałą. Jej zagłębieniom, szczelinom, oczekiwanie narodzin powierzyły gęsi.
Teraz górska szarość zmienia barwy. Nieśmiała zieleń przyciąga nowych mieszkańców.
Ptaki, wszędzie one; w skałach, drzewach, kosówkach, trawach krótkich jeszcze, już nawiezionych;
na mokrych łąkach i każdym skrawku spulchnionej ziemi.
Wodospad mocniej traci wodę. Strumień obnaża kamienie. Woduje w nim ostrożna czapla i szuka, tylko ona wie, czego…
Wszystko chce jeść.
Życie, to zaspokajanie głodu. Każdego.
Prozę żołądkowego obraca się w sztukę. Dla wybranych. Jak dostęp do muzeów, teatrów, szkół.
Zostają głodni, do wiedzy o których - syci się przyznają.
Głód posiadania, miłości, tworzenia, zdobywania, poznawania.
Nienasycenie życiem.
Wiatr nie miał dość... to dzień pracy. Zaprosił do niej słońce. Raźniej razem i więcej zieleni stworzą; rozdadzą górom, drzewom, łąkom, kwiatom a nawet glonom w wodzie.
Zmierzch, do pilnowania wysp, wyznaczył smak waniliowy.
Bez względu na to, czy ocean tego chciał, utopiło się w nim słońce. A z nim... ty wiesz.
Jeszcze możemy napić się kawy.
Dziękując za pomoc życzy, żeby było ci tak dobrze, by niczyja pomoc nie była potrzebna. Jeśli będziesz pomocy potrzebować, dostań ją bez weksla poczucia wdzięczności.
Zobowiązanie do długu - zniewolenie na dożywocie...
Nie życzy nikomu, by zaplątał się w taką sieć. Jak trudno potem powiedzieć – nie – wie ten, kto w jej okach.
Witaj.
Dzień bez słońca, wiatru - po kroplistej, porannej rosie pachnie wszystkim, obok czego przechodzisz.
Tworzy w przyrodzie porządek, który jest łatwiejszy do przeżycia takiego czasu. Czujesz spokojne ciepło, które jest tym milsze, im masz więcej siły, by dalej iść przed siebie.
Myśli bez przerwy odrywające wzrok od drobnych, nieśmiałych listków śmiejących się do wszystkiego, powracają przytomniej przy każdym ruchu mijanych drzew i krzewów.
To czas budzenia się, wstawania wszystkiego co żyje.
Skała nie jest skałą. Jej zagłębieniom, szczelinom, oczekiwanie narodzin powierzyły gęsi.
Teraz górska szarość zmienia barwy. Nieśmiała zieleń przyciąga nowych mieszkańców.
Ptaki, wszędzie one; w skałach, drzewach, kosówkach, trawach krótkich jeszcze, już nawiezionych;
na mokrych łąkach i każdym skrawku spulchnionej ziemi.
Wodospad mocniej traci wodę. Strumień obnaża kamienie. Woduje w nim ostrożna czapla i szuka, tylko ona wie, czego…
Wszystko chce jeść.
Życie, to zaspokajanie głodu. Każdego.
Prozę żołądkowego obraca się w sztukę. Dla wybranych. Jak dostęp do muzeów, teatrów, szkół.
Zostają głodni, do wiedzy o których - syci się przyznają.
Głód posiadania, miłości, tworzenia, zdobywania, poznawania.
Nienasycenie życiem.
Wiatr nie miał dość... to dzień pracy. Zaprosił do niej słońce. Raźniej razem i więcej zieleni stworzą; rozdadzą górom, drzewom, łąkom, kwiatom a nawet glonom w wodzie.
Zmierzch, do pilnowania wysp, wyznaczył smak waniliowy.
Bez względu na to, czy ocean tego chciał, utopiło się w nim słońce. A z nim... ty wiesz.
Jeszcze możemy napić się kawy.
L., 30.04.2008
Alinko, wiesz, to życzenie, by nigdy nie potrzebować pomocy,jest piękniejsze od wszelkich "szczęść" I "pomyślności" - bo w nim się zawiera wszystko - i szczęście, i pomyślność, i ta marna brzęcząca moneta w kieszeni, i nieprzekupne zdrowie - to pierwsza refleksja, którą uraczyłaś w tym pieknym tekście.
OdpowiedzUsuńDruga - głód życia. Pozwolisz, że mój stary wiersz - taki spod monitora funkcji życiowych mi sie kiedyś wymknał:
wybudzona
12:40 | Autor: Ela Gruszfeld | | Edytuj post
zresetowana dotknięciem
pierwszego guzika pidżamy
wróciła do siebie wraz z pytaniem
jak się pani nazywa
sprawdziła jak głoski
na nowo składają się w słowa
a monitory kreślą krzywą
jej głodu - miarowo wybijał
rytm wierszy które jej dłonią
napisze
samo życie
Na kawę za późno, więc pozdrowienia, Alinko:) Zostawiam w filiżance :)
Po pierwsze, teraz kilka łyków :)
UsuńWystygnie, zostanie, do zastąpienia...
Po drugie i dalej... zerkam na datę... nie wiem dlaczego tak ustawiały się zdania, teraz chcąc aktualizacji.
"głoski
na nowo składają się w słowa
a monitory kreślą krzywą
jej głodu - miarowo wybijał
rytm wierszy które jej dłonią
napisze
samo życie "
Tak napisałaś. Czytam. Jest bezbarwny ranek. Ptaki już w prostej pracy, zdobycia ziarna, na krzakach i w świeżo posianej trawie. A my, ludzie? Ciągle coś wymyślamy, doskonalimy... a cel?
Dziękuję za kawę, Elu. Zostawiam pozdrowienia. Pogodne.
To jak z tą kawą będzie? :)
UsuńWłaśnie dzięki niej się budzę :)
Elu, z kawą to tak, że paruje, wabi gorącem, zechciej tylko wziąć :))
UsuńDopóki możemy - tak, cieszmy się nią, smakujmy. Zaspokajamy jeden z głodów a to już coś. Czy zaspokoimy inne - los pokaże. Czasem warto mu pomóc, wyjść naprzeciw, zapomnieć, po co się wyszło, rozglądać się uważnie. Może ktoś właśnie czeka, byśmy go zauważyli?
OdpowiedzUsuńPiękne życzenia, warto je zapamiętać. Jednak pomyśl, czy pomagając komuś człowiek nie otrzymuje natychmiastowej nagrody, choćby w postaci radości, że był w stanie coś dobrego wykonać? Oczywiście nie tak, jak w dowcipie o harcerzach, przeprowadzających staruszki na drugą stronę ulicy, choć one wcale nie miały zamiaru tam przechodzić.
A ja dzięki Niej zobaczyłem wiosnę tamtejszą, podobną a jednocześnie inną.
Dziękuję.
Pozdrawiam serdecznie.
Zobaczyłeś, bo chciałeś... Czasem nawet potkniemy się o coś, a nie zauważymy, że to było ważne, piękne, a może wskazywało tę najlepszą z dróg.
UsuńTymczasem dzień dźwiga się z nieśmiałego poranka, kawa doznała końca...
Trzeba poszukać radości na najbliższe godziny, później piątek sam wyznaczy zdarzenia.
Pozdrowienia, LE, pogodne i ciepłe :))