W słońcu, samotnie,
bez deszczu, dokazuje wiatr.
Pędzi, zaczepia.
Nie można mu zejść z drogi. Chce przewiać wszystko na wskroś.
Nie jest zły.
Psotny. Zadziorny.
Jest w nim …
radość?
Silny, rozbrykany,
unosi wodę z fiordu, przerzuca przez burty promu.
W niebieskim tle
nieba zalewa szyby, dachy samochodów.
Śmieje się.
Auta wjeżdżają na
pokład długo. Ciasno ustawiają się obok siebie.
Nie można otworzyć
drzwi.
Tak bywa, kiedy
nikt nie chce: zostać na brzegu,
nie zdążyć, nie
dojechać, nie dopłynąć, nie dożyć.
Słona woda zalewa
pokład, bawi się wiatr.
Prom dobija do
brzegu, auta ruszają.
Ona wraca do
wąskich dróg. Nad dziki brzeg.
W malowane chmurne,
sine niebo.
Na most, przez groblę. Do sierpniowego dnia na
oceanie.
W ciszę słów.
W tęsknotę.
Do myśli nieokiełznanych.
Gór.
Wyleciał orzeł.
Szybuje długo, poluje.
W przydrożnych
krzakach maliny słodkie,
dojrzałe w słońcu,
pachną.
Wodospad czeka na
deszcz.
Witaj.
Już wiedzą, widzą,
że Ona jest.
Wysokie trawy
szumią, tańczy wiatr.
L., 13.08.2008
Tańczy wiatr na powitanie, rozniesie wszędzie wieść o jej powrocie. Wyspa rozgada się drzewami wdzięcznymi za okazywane im zrozumienie (tzn. nie deptanie im po palcach). Wodospad wkrótce napoi się deszczem i zagrzmi radośnie. Co ważniejsze wówczas? Pozorny płacz deszczu czy grzmiący życiem wodospad? Tęsknota, cóż, nie jest źle, póki jest. Bo gdyby pamięc zatarła wspomnienia i tęsknota by odeszła. Pocieszające, że wraz z Cieniem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Chłód, wiatr i deszcz dziś. Odpędziły wszystkie z pietyzmem układane nadzieje, że Cień może już jutro zostanie tam, gdzie jego miejsce.
UsuńDziękuję za ten niedzielny Twój czas. Doceniam...
Pozdrawiam :))