czwartek, 11 lipca 2013

Ty nie powiesz




Dokładasz literę do litery. Patrzysz w słowo, a ono jest zerem, oznacza – nic. 
Droczy się z tobą.
Chcesz nim powiedzieć. Ono nie mówi. Lepiej, żeby go wcale nie było. 
Taka pustka, plama bez plamy, na papierze więcej by mówiła dzisiaj od ciebie.
Siedzisz, piszesz dalej. Czekasz na to coś, co wymknie się, bez szumu i uniesienia, cicho. Zagra tylko twoimi strunami. Zaśpiewa głosem. Ty go usłyszysz i powiesz - nie płyń echem dalej. Bądź nuto ze mną. Zostałaby... to dlaczego jej nie ma?
W myśli las zielony i roje much, które cię obsiadały. Niemiłosierne. Oblepiały każdy skrawek skóry na której nie było ubrania. Wplątane we włosy, zabierały zapach igieł, rozchylonych, różowych płatków dzikich róż. Głuszyły śpiew, ćwierkanie ptaków.

Roje zabrały ci wszystko, co daje las, kiedy idziesz ścieżką...
Muchy wielkie, wypasione, bezczelne. Wszędzie.
Zmusiły cię do jednej myśli - wyjścia, ucieczki od świerków i brzóz, pragnienia lasu.
Witaj.
Nie możesz ułożyć słów. Potrzebne są zdania, pilnie. Chcesz powiedzieć, zapisać. Potem będzie, wierzysz w to, też czas. Nie chcesz się oszukiwać. On będzie inny. W tym nowym inaczej możesz coś powiedzieć. To dlatego starasz się teraz. Już.
To nie te słowa, które miały zostać.
Tamte były takie, które nie raniły, nie piekły i nie plamiły. Niektórzy mówią o nich – czułe, oddane, wierne i kochane. Gdzie są?
Poszły słowa bez słowa. Kartki, którą się znajduje na stole, nie zostawiły.
Nie wyjęły kluczy z drzwi, kiedy odchodziły. Nie trzasnęły tak, by zatrzęsły się futryny. Cicho wyszły...
Niech diabli wezmą natręctwo much. Gdzie są wyrazy? Co z nimi? Jak zapiszesz to, że przecież... no tak; bez najważniejszego zdania dalej tkwisz w objęciu milczenia.
Długo nawet kropki nie postawisz? Nie powiesz, że to, co czujesz, to dużo... więcej niż możesz dać?
W wielkim świecie twoje serce wcale nie jest takie małe. Masz, strzępami rozdajesz. Nikt nie bierze.
Teraz, w ciszy wieczoru, tylko tobie za oknem skrzydła pokazuje ptak.
Chowają się ostatnie promienie słońca. Myślą, że chcesz spać.
Nie wiedzą, że szeroko otwarte oczy zasłania mgła wspomnień. W głowie maszerują pytania. Kąty stoją bez mroku. Chmury coś by chciały ze sobą zrobić. Zegar swoje odmierza. Raz jesteś, potem ciebie nie ma. Mroczny bez zmierzchu czas.
Zadasz pytanie - kobieto, z czym się wyrywasz, ile ty masz lat! Ile Ona ma lat, a ona?
Nie to pytanie... Ile na dożywocie zostanie?
To nie był wodospad słów, nawet strumień. Nurtu w nich nie było. Wir nie chciał porwać, wytrącić z zamyślenia.

W szczelinie, w skale wysoko
ktoś będzie tęsknić bez łez,  bo ich nie ma.
Wypuści orła, niech leci pod niebo.
Odpływ przestanie kołysać wypasione algi.
Foka poszuka głębiny.
Kaczka dalej będzie tłumaczyła młodym,
że trzeba pływać.
Wiatr... skrzypce weźmie do rąk.
Przyprowadzi deszcz chmura,   
on obejmie ciało, które i tak drżało.
Fala, co ciągle przypływa,
przypadnie do stóp,
gorąca chłodem.
Sroka odleci ze skoszonej trawy.
Rozkrzyczy ciszę mewa.
Wypłynie czerwona łódź.
Nie opuszczą flagi
do połowy masztu.
Zbiorą trawę.
Z balotem przejedzie traktor.
Krowy, na noc, na łąkach zostaną.
Auta przestaną przejeżdżać most.
Coraz ciszej zagra muzyk,
skona, nie poniesie się melodia saksofonu.
Ludzie zmęczeni,
może rozmarzeni, spragnieni
powoli zasną.
Rano poczują tęsknotę
prostych, ciepłych,
niewypowiedzianych słów...

Wiesz, Ona nie chce powiedzieć – żegnaj. Zatrzymać tych wyrazów, które, jeśli nie ulecą, przyduszą krtań.
Rano przyjdź na kawę. Potem pójdziemy razem na ostrogę. Oprzemy plecy o drewnianą ścianę. Przymkniemy oczy. Dopiero wtedy czapla przeleci. Potem usłyszysz, uwierzysz, że przybrzeżne, wysokie trawy śpiewają.
To nic, że znowu Jej nie powiesz tych swoich dwóch zdań. Ona też nie powie Tobie...





L., 01.07.2008






6 komentarzy:

  1. Jednak tęsknisz za tą falą, szemrzącą pieśni, obmywającą skały
    Był czas, kiedy stałaś przerażona ogromem inności od świata który był
    Niebieskość morza, nie zachodzące słońce
    Foka z kaczką tańczyły kankana i szło się przez most do nikąd
    Ale to był urok, dziki, szarpiący, ale nie dający się wyrzucić, zapomnieć
    W głowie maszerują pytania, na które nie ma odpowiedzi.
    Cóż, życie płata nam figle, a los przestawia jak pionki na szachownicy.
    Teraz pozostały wspomnienia przepięknie pisane
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, Rysio, że dlatego tak się działo, bo nie miałam w pamięci innego piękna i to wydawało mi się jedyne. Wyłączając oczywiście z takiego zdania nasz Kraj, który jest najpiękniejszy.
      Śmiem twierdzić, że przez to "pisanie" chociaż kilka osób mogło przyłączyć się do drogi po nieznanym wcześniej mi świecie. Nazywam to moim mikro sukcesem, może jedynym, jaki się w życiu przytrafił.
      Teraz przywracam wspomnienia. Nie potrafię powiedzieć - po co...
      Dziekuje Ci za czytanie. Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Jak powiedzieć 'niewypowiedziane'? Ja nie wiem, ale Tobie się to udało ;-)) Pięknie, tout court (po prostu)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz więcej ode mnie... :)
      Blue, dziękuję, szczególnie za to, że pamiętasz...
      Pozdrawiam, zostań na kawie :)

      Usuń
  3. http://www.youtube.com/watch?v=dTCNwgzM2rQ

    słucham i czytam...
    dziękuję!
    serdeczności
    ala g.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz i ja słucham, Alu...
      A dzień, nie oglądając się na nic, czmychnął za południe i zaraz będzie tęsknił za wieczorem.
      Pozdrowienia i bardzo dziękuję, zostawiam kawę :)

      Usuń