wtorek, 26 marca 2013

Kawa na wyspie





Ranek chłodem stopy tuli,
 kawa odmianę gorzkiego
w kubki leje, 
dzień potyka się
o wspomnienie.
Noc - znowu tęsknota
gniecie serce.
Myśl gubi się w czekaniu.

Za długie rozstanie,
okrutne w mowie
wypatrywania
w zapadającym zmierzchu.
Męczą niewypowiedziane
słowa o miłości,
którą niosę ci
o każdej porze
dnia bez ciebie.

Jak długo
w pokorze milczenia,
niewypominania losowi,
że dręczy, wytrzymam?

Światło daleko w tunelu świeci.
Przy jego końcu,
w blasku twego przy mnie istnienia,
będę, jak nikt, szczęśliwa
na cudnej wyspie
niezapomnienia,
do której dotrę
po tęczy
opartej
ramieniem tu
i na fiordu brzegu.






 

2 komentarze:

  1. Tajemnicza moc wyspy nadal przyciąga jak magnes, nie daje zapomnieć. Umiałaś wpisać i do mojej pamięci urok chwil przeżytych wśród chłodów surowej okolicy. Czy przebywając gdzieś człowiek zostawia cząstkę siebie, czy raczej zabiera ze sobą miejsca, gdzie przebywał? Może jedno i drugie.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postawiłeś pytanie którego ja do tej pory nie potrafiłam skonstruować.
      Ale mam na nie odpowiedź już teraz.
      Wiem to na pewno, że zostawiłam wyspie siebie całą i wszystko co było M O J Ą wyspą zabrałam ze sobą.
      Mam tę nadzieję, że dam radę uzupełnić nią nowe blogi.
      Nieporadne było to moje pisanie. Jeśli zaznaczylo się w pamięci innych i dało przeżycia wcześniej nieznane... to coś dobrego w życiu mnie jeszcze spotkało :)
      Pozdrawiam, LE :)

      Usuń