poniedziałek, 8 marca 2021

Fiord

 






Fiord...
Zawsze śpiewa o tych,
którzy przed wiekami też kochali,
tylko gwałtowniej i trudniej,
teraz leżą w kurhanach, mężczyźni razem z łodziami;
rybakach, którzy wypływają na połów,
starają się wrócić
i promie - pochłania dziesiątki aut,
później, z dobroci silników,
wypuszcza je na przeciwległym brzegu.
Mówi też o zarośniętych trawami,
często drzewami - fortecach, schronach
gniazdach armat, wojennej artylerii.

Fiord czeka każdego dnia
na starszą panią.
Wie, że przyjdzie - musi stanąć
na kamiennym brzegu,
patrzeć ponad wodą z nadzieją,
że zobaczy przeznaczenie.

Później kobieta usiądzie na ławce
zbitej z desek. Tej najbliżej wody.
Zamknie oczy.
Wszystkie fale się zbiegną,
nucąc pieśni tęsknoty.
Tam, gdzie niebo przegląda się w wodzie,
fala wyciąga ręce do chmur,
wspomnieniem wciska się w minione,
było piękne, może tylko mogło… za słabe,
albo z wiarą za małą, przepadło.

Nad fiordem, gdzie fala z kamieniem
dzień i noc rozmawiają
nie powszedniejąc sobie,
szumią sędziwe drzewa, wysokie.
Widziały miłość, walkę, śmierć,
wyzwolenie dlatego od dawna są mądre.

...każdy i wszystko chce uczuć
po kres - wsparcia i nazwanej miłości.
- Kocham cię - to cały czas
magia szczerych słów.
Kłamca bezcześci wyznanie.

Fiord nadaje prawa
do wyprawy w miłość wszystkim,
którzy czekają na przepełnienie,
gorąco i zimno, godzą się na zniewolenie;
na żaglach, licznych bezustannie
na wodzie - sercom nadzieje rozwozi.

Tylko czas...
nieczuły na zawiedzione westchnienie,
- wyczekiwaną gorączkę spełnienia,
dzień po dniu z życia bierze jak swoją.

Dlatego, bez względu na wszystkie troski,
dzisiaj, konieczna była z cytryną madera.



Z pozdrowieniami…






H., 30.03.2009  


6 komentarzy:

  1. Witam. W pierwszej chwili przypomniałem sobie - podzielę się tym - historię (nie moją, z Netu). W sali szpitalnej z dwoma łóżkami leżało dwóch pacjentów. Ten bliżej okna mógł wsawać i spoglądać przez nie. Drugi - unieruchomiony rurkami, sprzętem i niemocą - mógł tylko leżeć. Zatem poprosił, by towarzysz niedoli opisał mu, co widzi za oknem. I usłyszał: "Park pełen drzew, ławeczki, jeziorko, ukwiecone trawniki wokoło. Spacerowicze, rodziny z dziećmi radośnie bawiącymi się wśród zieleni. Karmiącymi łabędzie i kaczki, huśtające się na huśtające na placu zabaw. Pary zakochanych tulące się do siebie".
    I tak przez jakiś czas ów sąsiad opisywał widoki. Niestety, któregoś ranka już się nie obudził.
    Po wielu dniach nasz unieruchomiony pacjent został uwolniony z osprzętu i nabrał sił. Wstal, podszedł do okna i zobaczył, że za oknem jest ślepa ściana...
    Kończąc chcę powiedzieć: ta starsza kobieta prowadząc nas po fiordzie otworzyła nam w duszach (bo myślę, że nie tylko w mojej) takie okno.
    I wierze, że jeszcze nie jeden raz poprowadzi nas po okolicy w różnych porach roku.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Może tak będzie, jak mówisz, LE.
    Każdy poznał - wczoraj. Jutra nie znamy, możemy się tylko spodziewać, że zechce nas dotulić.
    Zostawiam silne, nieugięte pozdrowienia. Miłej niedzieli, LE.

    OdpowiedzUsuń
  3. Alinko, tak pięknie rozmyslasz o wszystkim co ważne...
    Czytam w skupieniu i ślę uściski.:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Tylko czas...

    Już nigdy nie poprowadzi nas po okolicy ani tej,ani żadnej innej; teraz pewnie pokazuje Aniołom i opowiada tak pięknie...

    OdpowiedzUsuń
  5. To nie do końca tak, że "już nigdy nie poprowadzi"... Dla mnie Ona pozostała na wyspie i wciąż gotowa jest podzielić się wyspą i swoimi przemyśleniami. Może nawet usiądzie przy drewnianym stole, poda pachnącą kawę lub herbatę. Czuję, że grono Jej przyjaciół powiększyło się o tych, którzy nie powrócili z morza.
    A ja - czuję się dumny, że wędrowałem z Nią po wyspie, uważałem, by nie deptać drzewom po palcach i nie podchodzić zbyt blisko latarni gdzie niepodzielnie panuje Cień.
    Próbowałem wejść na Wyspę, przejść Jej ścieżkami, popatrzeć na Fiord i kamienie obmywane rozgniewanymi falami. Ale zastałem przejmującą ciszę!!! Nawet wodospad zamilkł a wiatr, zawsze obecny - zaszył się w jakiejś kryjówce. Może tak Wyspa postanowiła uczcić Jej odejście?
    Milknę więc i ja...

    OdpowiedzUsuń
  6. Alinko, jesteś w moich wspomnieniach - naszych rozmów, wielu lat przegadanych przez telefon. Jesteś wciąż niepowtarzalną osobowością i przyjaciółką.
    Kiedyś się spotkamy. Na pewno.

    OdpowiedzUsuń