poniedziałek, 9 stycznia 2017

Koń na spacerze








Długo katowała cię filiżanką, która wcale nie musiała się podobać. Czasem człowiek uprze się na coś i myśli, że innych też tym zachwyci.
Rzeczywistość… znowu słowo o wieloznaczności – bo czy moja rzeczywistość jest tak samo widziana przez ciebie… i odwrotnie - można dopowiedzieć.
Nawet jeśli wyjdziemy razem na spacer, to każde z nas wróci do domu z innym widzeniem tego, co po drodze; również faktów, które ponoć w drodze miały miejsce.
Dwie niedziele wcześniej śniegu nie było, mróz tak. Wiatr jeszcze się nie obudził. Można było iść, szpiegować nieznane miasto. Nogi same prowadziły nad fiord, ku przestrzeniom.
Może dlatego, że tam każda fala co innego uszom chce wyszeptać? Takie są – lubią się zwierzać, słuchać myśli przechodniów; najbardziej tych, którym chce się zejść na brzeg mimo zimna, zmarzniętych traw z zeszłej jesieni, oblodzonych kamieni.
Gdy idziesz, dusza jest w rozterce - jak wybrać, podjąć decyzję która, gdyby w końcu miała miejsce, to droga wiodłaby bez żalu, że idąc nią nie widzisz innej.
Nie zawsze możesz iść brzegiem. Często trzeba podążać ścieżką przez stary las i tylko spomiędzy drzew patrzeć jak leniwe z zimna mewy kołyszą się na fali. W przesiekach zejść nad wodę między drewnianymi ławami przy których ułożone, osmolone kamienie przypominają jesień i pieczenie czegoś tam… Ona nie wie, karkówki, może kiełbas – bo żadnej jesieni nad takim fiordem nie była.
Brzeg pozwala dotrzeć nad niejedną betonową ostrogę i wystawić plecy do słońca; czuć się na niej tak, że aż zapomnieć o tym wszystkim, co wytrącało z nocy sen, a dzień czyniło nie do zniesienia; zamknąć oczy, słuchać uderzeń wody o usypane, ogromne głazy; nawet marzyć. Tęsknić do tylko sobie znanych zdarzeń, których powtórzenia nie chcesz, bo może lepiej, żeby były schowane tam, gdzie do tej pory; ale pragniesz przypomnieć sobie, poczuć ciepło którym cię obejmą bez rumieńców skrępowania te nie zawinięte w tajemnice.
Nie wywiniesz się od wyłuskiwania w wodnej przestrzeni obydwu promów i radości, gdy się wymijają. Chcesz stać na ostrodze… a las czeka; zimowe drzewa powalone czasem i te, które dzikość rozsiania rozprzestrzeniła gdzie chciała.
Wchodząc w las zostawiasz słońce, przeciwległy brzeg, a chłód ścieżki dobiera ci się do ciała. Nie tylko ty przyspieszasz. Skąd wyłaniają się wciąż ludzie. Pełno ich, jedni biegną, inni człapią albo maszerują z kijkami. Ludzie starzy, młodzi z dziećmi.
Las jest wart twoich myśli, obaw, nadziei – bo mimo, że ślad po liściach na gałęziach przykrył śnieg, to przecież możesz sobie wyobrazić wiosnę w tym lesie.

Masz prawo się zdziwić – Ona też pierwszy raz widzi idącego ścieżką, trzymanego za uzdę konia na spacerze, to może czteroletni kasztan… a ścieżka wąska. Para młodych ludzi przytrzymuje Pięknego z obu stron łba. Idą we troje, on na czterech zgrabnych nogach i oni, sumując wcześniej – też na tylu. Na środku ścieżki paruje końska okazała kupa, trzeba uważać.
Czas wracać, w przyszłość niczego nie wniesie uporczywe zapominanie.


















H., 25.01.2009

7 komentarzy:

  1. Uporczywe zapominanie? Choćby się nie wiem jak starać, nie da się wszystkiego zapomnieć. Litościwa natura sprawia, że łatwiej zapomnieć co złe, co czas zasypał grubą powłoką wypłakanych łez. Lecz i to nie zawsze prawda. Bywa, że wraca zbudzone jakąś melodią, obrazem, dźwiękiem. Musztruję myśli,bo zwiodą mnie na manowce.
    Znów, dzięki Niej mogłem odbyć krótki ale treściwy spacer i gdyby nie ta parująca kupa końska być może myśli mogłyby pohasać po wyspie dłużej. Cóż, kupa przypomniała krowie placki, które zbieraliśmy z kolegami gdy były dostatecznie suche, by dołożyć je do ogniska w którym piekliśmy ziemniaki. Widzisz, masz rację: każdy ma swoje widzenie... Wiosna w lesie; feeria barw, zapachów, ptasich śpiewów, świeżej zieleni. Podmokłe łąki, bajorka, kijanki, traszki i jaszczurki wygrzewające się na kamieniach. Zawracanie Wisły kijem ma większe szanse powodzenia, niż musztrowanie moich myśli, jak widzę.
    Kończę więc, rano przyniosę pachnącą kawę bo zapachniała mi ta w kociołku,którą u Ciebie widziałem.
    Spokojnych snów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim widzeniu poniedziałek robi wszystko, żeby w każdym zakamarku miasta było czysto. Wszystko posprzątał biały puch, który wypełnił każdą dostępną powierzchnię.
      Pozdrowienia, LE.

      Usuń
  2. Zostawiam kawę obojgu.Wyspa była dziś poruszona śniegiem jak smakowity pączek. Dobrego dnia Wam życzę.J.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja jak obiecałem też przyniosłem kawę. Wystarczy dla wszystkich, pijmy.
    Zima w pełnej krasie, śnieg nocą zasypał wszystko, dzieci wreszcie mogą liczyć na zimowe atrakcje. A my? Wspomnimy nasze dawne czasy, gry i zabawy (starsi pamiętają, gdy pojawiły się pierwsze telewizory - sąsiedzi gromadnie oglądali co się tylko pokazało a już później "Kobrę" w szczególności).
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooooo :) jak ślicznie ułatwiliście mi napisanie do Was :))
      LE, moja J.
      Wszyscy mamy w pamięci obrazy minionych chwil, za to tych, które przed nami... te nazywamy najczęściej marzeniami, ale nie tylko.
      Uczę się każdego dnia powstrzymywać od niechcianych wyobraźni i pozwalać sobie na te tu i teraz, już!
      Tak więc, najczęściej sprowadza się to do... naszych tu spotkań. Nie zauważyliśmy, kiedy powstała nasza mini kawiarenka internetowa. Można przypuszczać, że doskonale służy wymianie naszych myśli, spostrzeżeń, obaw i nadziei.
      To miód na moją niepewność, na niemyślenie i trwanie, mobilizację do życia.
      Za tę Twoją, LE i naszej J. cierpliwość bardzo dziękuję.
      W czwartek miałam badanie tomokomputerowe PET. Opis ma być za jakieś dwa tygodnie. Czas od badania do badania to też życie i dzięki Wam /chociaż i innym, tu muszę być w miarę sprawiedliwa/ upływa mi znośnie.
      Zima, jak każda pora kolejnych lat, ma swoje prawa. widać w przyrodzie prawie niezachwianą demokrację.
      Jeśli nie zawieje i nie zamiecie, to można ją przetrwać /zimę/ :)
      Mamy niedzielę i doskonałą porę na pierwszą lub kolejną kawę.
      Dzisiaj mamy łagodną, o nazwie: Brazylia Yellow Burbon /tak napisano mazakiem na opakowaniu/.
      Dobrego, pogodnego dnia, LE.
      Bezwietrznej niedzieli na wyspie, moja J.

      Usuń
  4. Przegapiłem swoją szansę na kawę. Ale w kwestii pogodowych przypomniałaś mi obrazek zasypanego śniegiem chodnika i policjanta pytającego dozorcę dlaczego nie odśnieżył. Dozorca na to: "W prognozie pogody mówili, że zawieje i zamiecie".
    Czy myślisz, że my ot tak sobie wstępujemy do Ciebie? Nie, korzyści są obopólne, czerpiemy od Ciebie całą garść dobrych opowieści, mądrych (dla mnie czasem aż za bardzo) przemyconych w strofach wierszy przemyśleń i pełnych nostalgicznych wspomnień opisów jakże bliskiej dzięki Tobie okolicy.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przypominam, że w naszej kawiarni wszystko jest zaczarowane.
      Dlatego nie możesz przegapić żadnej kawy czy herbaty.
      Zaraz będę się brała za parzenie takiej jak wczoraj - Brazylia coś tam :)
      U nas już zimowe ferie w szkołach.
      Za oknem na wszystkich drzewach i krzewach białe naniesienia różnych kształtów. Coś musi się zmieniać w przyrodzie, bo już przed świtem rozgadały się wróble.
      Miłego dnia, LE.

      Usuń