sobota, 26 września 2015

Odblaski i nogi




Przyznam się - tak ciężko mi się westchnęło...
To nadmiar aluminiowych chmur...  Kręcę. To dołek, chandra, niewiara, nazwij jak chcesz dzisiejszy dzień - stracony na nic, nawet myślenia w nim nie było.
Nie powiem też, dlaczego - nie wiem.
To taki stan, kiedy nie można czytać, siedzieć, stać, oglądać, wszystko z czymś się kojarzy, przypomina, rośnie we wspomnieniach i nie mieści się w niczym, co mogłoby być objęciem, ramą, sama nie wiem...  jakim zamknięciem takiego czucia.
W końcu wyszłam, bo przecież po wyspie spokojnie można iść nawet wtedy, kiedy przechodnia bierze w objęcia noc.

Wieczór – może być na powitanie? Musi, bo albo się przywitamy teraz...
I może to drugie byłoby lepsze dla nas o zmierzchu. Strach umawiać się na kawę o takiej porze, i tak mało śpimy, za mało.

Nikt z wyspiarzy,  teraz i ja, nie wyjdzie o zmierzchu bez oznaczenia odblaskiem. Są to opaski na rękaw, wiszące kółka przypinane do rękawów, albo do „piersi” i na plecach. Najczęściej zakłada się zwykłe, obowiązujące w wyposażeniu samochodu, żółte kamizelki z naszytymi świecącymi pasami.
Na wyspie człowiek ubrany jest odpowiednio do wymogów pogody i bezpieczeństwa na drodze. Dzieci oznaczone są także w dzień.

Znasz zapach morza w mżącym deszczu? To woń żywych ryb, które zmówiły się i wystawiły z wody mokre grzbiety do po muśnięcia wiatru. W takim braku przelewającej się przez nie fali - można iść przed siebie, nie szukając myśli...  nogi prowadzą a reszta ciebie poddaje się ich tępej woli. Drobiny deszczowej wody nawilżają twarz, zapominasz ile lat noszą cię stopy. Masz czym oddychać, wciągasz powietrze i nie żałujesz wyjścia pod nagość nieba, wiedząc, że nie doszukasz się gwiazd.
Nocą - światła domów pną się w skalny rytm. Przeciwne wyspy świecą makatą wzorów. Most, a z nim grobla, to ciągła rywalizacja z latarnią, na fiordzie odbijają wężyki   długich płomieni świec. Na obojgu - samochody wiecznie spóźnione na prom przeciskają się między sobą.
Cienie świerków rosnących według fantazji tych, którzy je przy domach sadzili  - milcząc, słuchają odgłosów ludzi. Stąpania.

 Powiedział, że nie musi podchodzić do okna... i tak wie, kiedy idzie ulicą. Słychać kroki kobiety. Złościł się, że zawsze jest w za długiej spódnicy i nie może zobaczyć Jej nóg. Potem napisał jeszcze kilka artykułów, wydrukowali mu to w kwartalniku, ale nie przeczytał swojego egzemplarza.

Nie, nocą nie pójdę na ostrogę, nawet dla ciebie. Wróciłam i jeśli chcesz, to możemy napić się - ja herbaty, a Ty? 
To dobrze, że mogłam z Tobą porozmawiać... to bardzo dobrze...










L, 10.01.2008r.

2 komentarze:

  1. Herbata może być. a oknem teraz wyjątkowo pięknie świeci słońce, drzewa jeszcze zielone ale niektóre już stroją się w żółcienie. Chłodno i wiatr niby delikatnie ale chce coś powiedzieć, może o nadciągających przymrozkach?
    Jeszcze jedna jesień, tyle ich już było a każda podobna i inna zarazem. Jedno mają wspólne: skłaniają do nostalgii, do powrotów w przeszłość, wspomnień o najczęściej szczęśliwszych chwilach. Czy natura specjalnie tak działa, byśmy zapominali te mniej szczęśliwe? Coraz częściej słyszę, że nie ma ani przyszłości ani przeszłości, jest tylko teraźniejszość. Czy umiemy ją przeżywać tak aby kiedyś (sprzeczność: jak może być "kiedyś" jeśli nie byłoby przyszłości?) wspomnieć, jacy byliśmy szczęśliwi? Fotografia jest najlepszym przykładem na istnienie przeszłości. Zawsze na zdjęciach wyglądaliśmy ładniej, niż obecnie.
    Ostroga nocą - też bym już nie poszedł, chyba, że chciałbym dojść do kresu, poznać, co kryje się za zasłoną mroku choćbym wiedział, że to droga w jedną stronę. Nie, nie chcę, jeszcze nie teraz.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ktoś ostatnio mi powiedział, ze teraz powinnam żyć tym, co dziś. Jurto jeśli będzie kolejnym" dzisiem", to będę wiedziała, jakie będzie.
      Tego się teraz trzymam i pewnie rozumiesz, że to jest dobre na czas mojego niepokoju.
      Mam herbatę, możesz też dostać.
      LE, dziękuję. Pozdrawiam Cię z pamięcią.

      Usuń