niedziela, 30 listopada 2014

Wiatr, który ominął jej włosy






Nikt Jej nie wmówi, że trzeba tylko chcieć poszukać chwili szczęśliwej. Chciejstwo, jak i dobre chęci – czasem tylko drogę do piekła brukują.
Starym kobietom piękne chwile, wiesz, jednak się trafiają. To te, kiedy czyta cudzy wiersz i wchodzi przez furtę odmiany czasu. W ogrodzie, wysadzonym słowami Poety,  jest jeszcze raz młoda. Nie musi być piękna, wystarczy, że wolno Jej tam  czuć. Rozlewać w duszy słowa ogrodnika, jak nektar po kącikach, rozchylonych żarem pożądania, ust. Nie, już nie marzy, bo na to już nie pora. Ale sobie tam, w tym ogrodzie wspomnień, jest. Wybiera z misy poezji nieznane Jej słowa. Podnosi, pod światło sprawdza autentyczność cudu, którego dotyka. Z ramion zrzuca wstyd podglądania - zapisanych złotym piórem uniesień, zaczarowanej  młodością i naiwnością miłości, obcego Jej świata do którego, jeśli wcześniej nie umiała trafić, to już nie zdąży.
Jest w takim okresie patrzenia, że nie przeszkadza Jej obecność, za furtą, mężczyzny o którym do tej pory nie wiedziała. Może był tam od zawsze, może wszedł tuż przed Nią może… za nią? To bez znaczenia. Jest już bezpieczna. Jej już nie dopadają wzruszenia - z teraz. Tę drogę dawno przeszła i zakończyła na biegunach wiekowego fotela. Co innego ogrody zza furty.
W nich jest młodość, której nie spotkała. Miłość, która przyszła z innej strony. Tango niezatańczone. Wiatr, który ominął Jej włosy. I oda do czarnych oczu…
Miała niebieskie. Pozwoliła im odejść w szarość. Powoli, bo bała się nierówności, wstrząsów i nieprzewidzianych zdarzeń. Prawie już trzymała za rękę swój spokój, kiedy zakręciło Nią niemiłosiernie – nowe.
Czas mija -  Ona wciąż nie na drodze…
Witaj.
Śnieg o Tobie nie myśli sypiąc Ci swoje zimne płatki prosto w twarz.
Niczego nie sypie, nikogo nie zawiewa. To dlatego dała sobie pozwolenie na rozgrzanie nas gorącą kawą.
 Dziś przyszła nostalgia. Fiordy krzyknęły a echo świdrowało Jej jaźń
- drobinami mgieł, falą roztrzaskującą się o za wysoki brzeg, nieutulonym wichrem…





R., 13.12.2010

2 komentarze:

  1. Jest taka pogodzona, bez pretensji do życia i wszystkich wokół. Mogłaby być wzorem dla wielu z nas. Bo czyż szarpanie się we wszystkie strony coś pomoże? Albo obwinianie innych o nasz los? Nawet, gdyby była w tym spora część racji - cóż teraz po racjach? Kierowcy mają takie powiedzenie: "Cmentarze są pełne tych, co mieli pierwszeństwo przejazdu".
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Nawet, gdyby była w tym spora część racji - cóż teraz po racjach?"
    To słowa do zapamiętania. Zapatrzeni w swoje argumenty, często zaślepieni argumentami - nie jesteśmy usłyszeć tej drugiej strony. Nie potrafimy usiąść, albo stojąc - rozmawiać tak długo, aż znajdziemy dobre wyjście. Niekoniecznie dla siebie, bo bywa, że trzeba trochę ustąpić...
    Doceniam To, że w nagromadzeniu obowiązków znajdujesz czas na to "blogowe rozmawianie". Dziękuję, LE :)

    OdpowiedzUsuń