Kolory, tekst, ustawianie. Tylko po co?
Kto
nie zadaje sobie tego pytania... Jedno mniej, jedno więcej...
Jeszcze
raz powiem komuś - witaj. Może chce usłyszeć?
Pytanie
za pytaniem. A chciałam tylko opowiedzieć "mój zachód".
Każdy
ogląda swoje odchodzące słońca. Nie każdy może je pokazać.
Też myślałam, że nie
mogę.
Wystarczyło
popatrzeć zachodowi w oczy i poprosić,
żeby dał się uwiecznić. Mam go.
Prawie
wszyscy idziemy ku zapomnieniu,
taka nasza człowiecza dola.
W tak zatrzymanej
chwili, w nadciągającym zmierzchu,
można zadać kolejne pytanie. Czy ten zachód
nas sobie zapisze?
Czy zapamiętanie jest naprawdę takie ważne?
L., 06.10.2007
Nie wiem, czy istnieje dobra odpowiedź na Twoje pytanie. Wiem, że przedstawiony przez Ciebie zachód - być może nieco spóźniony, gdyż nie widzę słońca - skłania do zadumy nad sprawami odchodzenia. Ożywia pamięć w której mamy wielu bliskich. Czy poniekąd nie jest to odpowiedź na Twoje pytanie? Wszystko jest zapisane...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
To był już październik, wyspowy, co oznacza, że o tej porze słońca nie należało szukać. Wdzierały się długie noce.
UsuńMimo szmatu drogi, jaką przebył czas, pytania wciąż na posterunku.
Dziękuję, LE.