Długo
katowała cię filiżanką, która wcale nie musiała się podobać.
Czasem człowiek uprze się na coś i myśli, że innych też tym
zachwyci.
Rzeczywistość…
znowu słowo o wieloznaczności – bo czy moja rzeczywistość jest
tak samo widziana przez ciebie… i odwrotnie - można dopowiedzieć.
Nawet
jeśli wyjdziemy razem na spacer, to każde z nas wróci do domu z
innym widzeniem tego, co po drodze; również faktów, które ponoć
w drodze miały miejsce.
Dwie
niedziele wcześniej śniegu nie było, mróz tak. Wiatr jeszcze się
nie obudził. Można było iść, szpiegować nieznane miasto. Nogi
same prowadziły nad fiord, ku przestrzeniom.
Może
dlatego, że tam każda fala co innego uszom chce wyszeptać? Takie
są – lubią się zwierzać, słuchać myśli przechodniów;
najbardziej tych, którym chce się zejść na brzeg mimo zimna,
zmarzniętych traw z zeszłej jesieni, oblodzonych kamieni.
Gdy
idziesz, dusza jest w rozterce - jak wybrać, podjąć decyzję
która, gdyby w końcu miała miejsce, to droga wiodłaby bez żalu,
że idąc nią nie widzisz innej.
Nie
zawsze możesz iść brzegiem. Często trzeba podążać ścieżką
przez stary las i tylko spomiędzy drzew patrzeć jak leniwe z zimna
mewy kołyszą się na fali. W przesiekach zejść nad wodę między
drewnianymi ławami przy których ułożone, osmolone kamienie
przypominają jesień i pieczenie czegoś tam… Ona nie wie,
karkówki, może kiełbas – bo żadnej jesieni nad takim fiordem
nie była.
Brzeg
pozwala dotrzeć nad niejedną betonową ostrogę i wystawić plecy
do słońca; czuć się na niej tak, że aż zapomnieć o tym
wszystkim, co wytrącało z nocy sen, a dzień czyniło nie do
zniesienia; zamknąć oczy, słuchać uderzeń wody o usypane,
ogromne głazy; nawet marzyć. Tęsknić do tylko sobie znanych
zdarzeń, których powtórzenia nie chcesz, bo może lepiej, żeby
były schowane tam, gdzie do tej pory; ale pragniesz przypomnieć
sobie, poczuć ciepło którym cię obejmą bez rumieńców
skrępowania te nie zawinięte w tajemnice.
Nie
wywiniesz się od wyłuskiwania w wodnej przestrzeni obydwu promów i
radości, gdy się wymijają. Chcesz stać na ostrodze… a las
czeka; zimowe drzewa powalone czasem i te, które dzikość rozsiania
rozprzestrzeniła gdzie chciała.
Wchodząc
w las zostawiasz słońce, przeciwległy brzeg, a chłód ścieżki
dobiera ci się do ciała. Nie tylko ty przyspieszasz. Skąd
wyłaniają się wciąż ludzie. Pełno ich, jedni biegną, inni
człapią albo maszerują z kijkami. Ludzie starzy, młodzi z
dziećmi.
Las
jest wart twoich myśli, obaw, nadziei – bo mimo, że ślad po
liściach na gałęziach przykrył śnieg, to przecież możesz sobie
wyobrazić wiosnę w tym lesie.
Masz
prawo się zdziwić – Ona też pierwszy raz widzi idącego ścieżką,
trzymanego za uzdę konia na spacerze, to może czteroletni kasztan…
a ścieżka wąska. Para młodych ludzi przytrzymuje Pięknego z obu
stron łba. Idą we troje, on na czterech zgrabnych nogach i oni,
sumując wcześniej – też na tylu. Na środku ścieżki paruje
końska okazała kupa, trzeba uważać.
Czas
wracać, w przyszłość niczego nie wniesie uporczywe zapominanie.
H.,
25.01.2009
Uporczywe zapominanie? Choćby się nie wiem jak starać, nie da się wszystkiego zapomnieć. Litościwa natura sprawia, że łatwiej zapomnieć co złe, co czas zasypał grubą powłoką wypłakanych łez. Lecz i to nie zawsze prawda. Bywa, że wraca zbudzone jakąś melodią, obrazem, dźwiękiem. Musztruję myśli,bo zwiodą mnie na manowce.
OdpowiedzUsuńZnów, dzięki Niej mogłem odbyć krótki ale treściwy spacer i gdyby nie ta parująca kupa końska być może myśli mogłyby pohasać po wyspie dłużej. Cóż, kupa przypomniała krowie placki, które zbieraliśmy z kolegami gdy były dostatecznie suche, by dołożyć je do ogniska w którym piekliśmy ziemniaki. Widzisz, masz rację: każdy ma swoje widzenie... Wiosna w lesie; feeria barw, zapachów, ptasich śpiewów, świeżej zieleni. Podmokłe łąki, bajorka, kijanki, traszki i jaszczurki wygrzewające się na kamieniach. Zawracanie Wisły kijem ma większe szanse powodzenia, niż musztrowanie moich myśli, jak widzę.
Kończę więc, rano przyniosę pachnącą kawę bo zapachniała mi ta w kociołku,którą u Ciebie widziałem.
Spokojnych snów.
W moim widzeniu poniedziałek robi wszystko, żeby w każdym zakamarku miasta było czysto. Wszystko posprzątał biały puch, który wypełnił każdą dostępną powierzchnię.
UsuńPozdrowienia, LE.
Zostawiam kawę obojgu.Wyspa była dziś poruszona śniegiem jak smakowity pączek. Dobrego dnia Wam życzę.J.
OdpowiedzUsuńA ja jak obiecałem też przyniosłem kawę. Wystarczy dla wszystkich, pijmy.
OdpowiedzUsuńZima w pełnej krasie, śnieg nocą zasypał wszystko, dzieci wreszcie mogą liczyć na zimowe atrakcje. A my? Wspomnimy nasze dawne czasy, gry i zabawy (starsi pamiętają, gdy pojawiły się pierwsze telewizory - sąsiedzi gromadnie oglądali co się tylko pokazało a już później "Kobrę" w szczególności).
Pozdrawiam serdecznie.
Ooooo :) jak ślicznie ułatwiliście mi napisanie do Was :))
UsuńLE, moja J.
Wszyscy mamy w pamięci obrazy minionych chwil, za to tych, które przed nami... te nazywamy najczęściej marzeniami, ale nie tylko.
Uczę się każdego dnia powstrzymywać od niechcianych wyobraźni i pozwalać sobie na te tu i teraz, już!
Tak więc, najczęściej sprowadza się to do... naszych tu spotkań. Nie zauważyliśmy, kiedy powstała nasza mini kawiarenka internetowa. Można przypuszczać, że doskonale służy wymianie naszych myśli, spostrzeżeń, obaw i nadziei.
To miód na moją niepewność, na niemyślenie i trwanie, mobilizację do życia.
Za tę Twoją, LE i naszej J. cierpliwość bardzo dziękuję.
W czwartek miałam badanie tomokomputerowe PET. Opis ma być za jakieś dwa tygodnie. Czas od badania do badania to też życie i dzięki Wam /chociaż i innym, tu muszę być w miarę sprawiedliwa/ upływa mi znośnie.
Zima, jak każda pora kolejnych lat, ma swoje prawa. widać w przyrodzie prawie niezachwianą demokrację.
Jeśli nie zawieje i nie zamiecie, to można ją przetrwać /zimę/ :)
Mamy niedzielę i doskonałą porę na pierwszą lub kolejną kawę.
Dzisiaj mamy łagodną, o nazwie: Brazylia Yellow Burbon /tak napisano mazakiem na opakowaniu/.
Dobrego, pogodnego dnia, LE.
Bezwietrznej niedzieli na wyspie, moja J.
Przegapiłem swoją szansę na kawę. Ale w kwestii pogodowych przypomniałaś mi obrazek zasypanego śniegiem chodnika i policjanta pytającego dozorcę dlaczego nie odśnieżył. Dozorca na to: "W prognozie pogody mówili, że zawieje i zamiecie".
OdpowiedzUsuńCzy myślisz, że my ot tak sobie wstępujemy do Ciebie? Nie, korzyści są obopólne, czerpiemy od Ciebie całą garść dobrych opowieści, mądrych (dla mnie czasem aż za bardzo) przemyconych w strofach wierszy przemyśleń i pełnych nostalgicznych wspomnień opisów jakże bliskiej dzięki Tobie okolicy.
Pozdrawiam serdecznie.
Przypominam, że w naszej kawiarni wszystko jest zaczarowane.
UsuńDlatego nie możesz przegapić żadnej kawy czy herbaty.
Zaraz będę się brała za parzenie takiej jak wczoraj - Brazylia coś tam :)
U nas już zimowe ferie w szkołach.
Za oknem na wszystkich drzewach i krzewach białe naniesienia różnych kształtów. Coś musi się zmieniać w przyrodzie, bo już przed świtem rozgadały się wróble.
Miłego dnia, LE.